Projekt: MANAGER. Po co nam metodyka?

Projekt: Manager. Taki projekt, żeby zostać managerem. Taki projekt, by się doskonalić jako manager. Bycie managerem to projekt. Zaczynam cykl felietonów na temat zarządzania, nie tylko projektami. Z przymrużeniem oka, trochę na poważnie, ale na pewno z serca. O zarządzaniu napisano niejedną książkę. Powiedziano już wiele. Ja będę dzielić się z Wami przemyśleniami, wiedzą i nowinkami. Co przyniesie dany kwartał, co przyniesie głowa pełna myśli. 
Dziś zaczynamy, więc i o podstawach będzie.

Po co nam metodyka?

Zarządzanie projektami kojarzy się przede wszystkim z usystematyzowanymi metodykami. Wydawałoby się, że osoby, które pracują w projektach są przygotowane do takiej pracy. Jednak często muszą zmagać się z pracą w trudnych warunkach organizacyjnych. Może projekt nie jest najbardziej strategiczny, może nie ma zasobów do jego realizacji, a może po prostu jest nieład organizacyjny i ciężko się pracuje w niesprzyjających warunkach? Często słyszę od klientów, że nie mają w organizacji żadnej metodyki i jakoś sobie radzą. Tak też można, jednak czy nie byłoby łatwiej, gdyby wszyscy mówili jednym językiem projektowym, gdyby każdy wiedział co ma robić, czego możemy oczekiwać od innych i czego inni mogą oczekiwać od nas? Zastanawiam się, ile czasu mogłaby wtedy „zaoszczędzić” organizacja, ile pieniędzy i nerwów, wprowadzając odpowiednią metodykę do swojej pracy projektowej. Wprowadzenie ładu projektowego daje coś więcej niż myślimy. Jesteśmy w stanie jako organizacja stwierdzić jakie projekty się opłacały, a jakie nie przyniosły wymiernych korzyści. A to jest już wiedza bezcenna.  
Czy potrzebujemy metodyk? Moim zdaniem każde usystematyzowanie działań przynosi wymierne efekty. Aby zobrazować, dlaczego naprawdę jest to przydatne, nasuwa mi się porównanie – nawigacja drogowa. Korzystamy z niej, kiedy jedziemy z jednego miejsca do innego, docelowego. W projekcie też chcemy dojść z punktu A do punktu B. Nawigacja, tak jak metodyka w projekcie, powie nam, jakie kroki wykonać, by droga była jak najkrótsza, omijała korki i płatne autostrady – czyli „JAK należy to zrobić”. Dróg jest kilka, możliwości wiele, możemy skręcić w prawo lub w lewo. Będziemy jechać dłużej lub krócej, ale najpewniej, stosując się do zaleceń głosu z nawigacji – dojedziemy do celu. I po to mamy metodyki. Metodyk także jest wiele, ale każda korzysta z tego co mamy najlepsze – dobre praktyki i uporządkowana wiedza. Czy metodyka, tak jak nawigacja, zawsze doprowadzi nas do celu? Pewnie nie. Ileż to razy słyszeliśmy o kierowcy, który tak zawierzył ślepo aksamitnemu głosowi z głośnika, że zakończył swoją podróż nad brzegiem jeziora? Metodyka też potrafi wyprowadzić na manowce. Szczególnie wtedy, kiedy zabraknie zdrowego rozsądku i uważności na otaczającą nas rzeczywistość. Jednak wielokrotnie ufamy nawigacji, zaufajmy też metodyce. Oczywiście, dawniej ludzie jeździli bez satelitarnej podpowiedzi, jak również robili wielkie projekty bez metodyk. Ale czy Kierownikom Projektów żyło się łatwiej? Korzystajmy z dobrodziejstw cywilizacji i nie obrażajmy się, że świat idzie do przodu. A ten, zarządzania projektami jest równie szybko rozwijającą się dziedziną, jak branże których dotyka. I warto być na bieżąco.

Kinga Matysiak

Artykuł ukazał się w 25. numerze Strefa PMI (5 czerwca 2019)
https://strefapmi.pl/2019/06/05/wakacje-ze-strefa-pmi-numer-25-juz-dostepny/

Chcesz wiedzieć więcej o metodykach projektowych?

Dodaj komentarz

trzy − 3 =